Zachęcona przez mojego kolorowego męża postanowiłam upiec szynkę. Szynka miała być wytrawna - nie słodka jak ostatnio . Szczerze mówiąc brakowało mi pomysłu co z nią zrobić? Z pomocny okazał się napoczęty słoiczek zielonego pesto, ostatnio używany do zupy ziemniaczanej.
Tomasz uwielbia wszelkie włoskie smaki wiec czemu by nie spróbować. Oto efekt tego eksperymentu:
SKŁADNIKI:
- szynka myszka około 1kg
- pół słoiczka pesto zielonego
- kilka czarnych oliwek (z zalewy)
- płatki chili
- oliwa
- łyżka musztardy
- łyżeczka octu balsamicznego
- woda
- sól i pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Myjemy szynkę, wycinamy z niej wszystkie żyłki, płaty tłuszczu. Smarujemy z każdej strony pieprzem,solą i płatkami chili. Nakładamy na wewnętrzną stronę dwie łyżki pesto i rozcieramy dodajemy pokrojone oliwki. Zawijamy szynkę ( w kształt kuleczki aby pesto i oliwki zamknąć w środku). Kładziemy w naczyniu żaroodpornym łączeniem do dołu. Wierzch nacinamy robiąc wąskie głębokie nacięcia. Wciskamy w nie przekrojone na polówki ząbki czosnku. Tak aby nie wystawały inaczej się przypalą i zrobią gorzkie. Mieszamy w miseczce pół szklanki oliwy i pół szklanki wody, łyżeczkę octu balsamicznego i łyżkę musztardy i resztkę pesto. Mieszamy dokładnie i polewamy mieszanką szynkę. Odstawiamy na kilka godzin do lodówki. Po tym czasie pieczemy przez godzinę w temperaturze 170 stopni. Od czasu do czasu polewając wierzch szynki własnym sosem :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz